Krótka historia zamachu na demokrację. Źródła - relacje Gazety Wyborczej.
PKW nie poradziła sobie z liczeniem głosów - zawiódł program komputerowy, o którym nie wiadomo, by kiedykolwiek wcześniej robił to, co należy.
Z kraju nadchodzą niepokojące doniesienia - np.: w jednym z okręgów wybory na prezydenta miasta wygrał człowiek, którego nie było na liście kandydatów!
foto: Jakub Orzechowski
20.11.2014 PKW przerywa pracę ...
"W związku z wtargnięciem dużej grupy osób do pomieszczeń Kancelarii Prezydenta RP - zajmowanych na potrzeby Państwowej Komisji Wyborczej związane z ustaleniem wyników wyborów - stwarzającym zagrożenie dla bezpieczeństwa pracy PKW, pracowników KBW i dokumentacji wyborczej, Państwowa Komisja Wyborcza postanawia przerwać pracę do czasu usunięcia tego zagrożenia"
Wcześniej Biuro Prasowe PKW informowało, że delegację protestujących zaproszono na rozmowę.
Będąca wśród nich Ewa Stankiewicz ze Stowarzyszenia Solidarni 2010 oświadczyła, że w związku z nieprawidłowościami i "gigantycznymi fałszerstwami" dotyczącymi wyborów protestujący żądają natychmiastowej dymisji wszystkich członków PKW.
"Przyszliśmy tutaj upomnieć się o to, żeby wszyscy członkowie Państwowej Komisji Wyborczej natychmiast złożyli dymisję i opuścili ten lokal" - powiedziała Stankiewicz. "Jedyne, czego się dopominamy, to żeby w Polsce były uczciwe wybory" - podkreśliła.
21.11.2014 Prawicowcy wtargnęli do siedziby PKW.
Wśród szturmujących byli m.in. Ewa Stankiewicz, szefowa Solidarnych 2010 oraz kontrowersyjny reżyser Grzegorz Braun. Później dołączyli do nich m.in. poseł KNP Przemysław Wipler oraz Robert Winnicki i Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego, choć z początku to właśnie Bosak apelował o spokojne rozejście się.
21.11.2014 Komentarz w GW: To akt terroru przeciw demokracji, jakiego nie było w historii ostatniego 25-lecia.
22.11.2014 Okupanci PKW zasiedli na ławie oskarżonych. Powitano ich oklaskami
22.11.2014 Sąd odroczył procesy ...
Na ogłoszenie decyzji czekał tłum obserwatorów, tylko nieliczni zmieścili się na sali sądu. Brauna - dowiezionego do sądu w kajdankach - przywitano oklaskami. Nie przyznał się on do winy i wygłosił dłuższe przemówienie. Przedstawiając się jako "państwowiec", zeznał, że działał w "stanie wyższej konieczności", w sytuacji zagrożenia państwa wobec przedłużającej się "groteski" z liczeniem głosów i możliwości fałszerstw wyborczych.
Dodał, że do Państwowej Komisji Wyborczej "został zaproszony" przez przedstawicieli zarządcy budynku. "Gdzie tu wtargnięcie?" - pytał. Zapewnił, że obecność jego oraz "pospolitego ruszenia innych państwowców i patriotów" nie utrudniała działań PKW. Braun twierdził, że "nikt wypraszał go z PKW", choć przyznał, że "około północy słyszał nawoływania przez megafon", po czym "został wywleczony w sposób dotkliwy cieleśnie". Według niego to dziwne, jeśli "najpierw ktoś zaprasza, a potem wyrzuca".
Informację o dymisjach ok. godz. 23 w piątek podało wyborcze biuro prasowe KPW.
TERRORYŚCI żądali dymisji PKW. Żądanie zostało spełnione! Jak zatem ich osądzić?
Teraz także TERRORYŚCI mogą się podać do dymisji.